Artystów wykonujących covery Republiki ostatnio nie brakuje. Dość wspomnieć choćby Kasię Kowalską (której zresztą nieodżałowany Grzegorz Ciechowski wyprodukował pierwszą płytę). Agressiva 69 (w nieco przemodelowanym składzie – bez Bodka Pezdy) zarejestrowała cały album wypełniony utworami niezapomnianego zespołu; w nagraniach dodatkowo wsparł ją gitarzysta Republiki, Zbyszek Krzywański. Dostarczył on także zespołowi niepublikowany wcześniej utwór – „Pornografia”.
Jak wypada zderzenie wyrafinowanych, republikańskich utworów z masywnym. industrialnym brzmieniem Agressivy? Całkiem interesująco. W „Kombinacie” cała ta monotonna gitarowo-syntezatorowo-perkusyjna maszyneria wypada intrygująco, bardzo fajnie podkreślając zdehumanizowany nastrój całości. W „Sexy doll” te perkusyjne loopy zastosowano z dużo bardziej już dyskusyjnym efektem. W „Przeklinam Cię” ciekawie wypadają różne dodatki, w rodzaju otwierającej całość partii gitary akustycznej. Interesująco wypadają też „Arktyka” i „Ciągle czekam (Ciało)”: wszystkie te elektroniczne zniekształcenia i efekty wykorzystano tutaj w sposób, bardzo fajnie ilustrujący tekst. Ten drugi utwór to zresztą, obok „Kombinatu”, najciekawszy fragment całości: stopniowo rozwija się, nabierając w finale wręcz posmaku industrialnego medalu. Z drugiej strony – próba zmierzenia się z „Białą flagą” zakończyła się, niestety, porażką: nie udało się stworzyć ciekawej alternatywy dla oryginalnej aranżacji, nowej wersji brakuje ognia i iskry oryginału, zamiana dramatycznego fortepianu na ścianę elektronicznego dźwięku niestety zaszkodziła utworowi, wypadła zupełnie nijako. Podobnie nachalne elektroniczne dudnienie dodane do „Na barykadach walka trwa” też trochę na dłuższą metę przeszkadza. W finałowej „Mojej krwi” zostawiono dramatyczny fortepianowy wstęp i generalnie niespecjalnie poprawiano aranżację: tu i tam dodano nieco elektronicznych efektów, jakieś przestery, i całość wypadła naprawdę bardzo dobrze. Interesująco wypada też premierowa „Pornografia”: zderzenie syntezatorów i zniekształcanych komputerowo gitar z typowym dla Ciechowskiego tekstem o związku uczuciowym wyszło całkiem interesująco.
Generalnie: całkiem udany, interesujący eksperyment, próba stworzenia alternatywnych, nowszych wersji znanych utworów w sporym stopniu się powiodła.