Hm, od razu powiem, że ja tam specjalistą od prog-metalu nie jestem. Wiecie, Dobas mówią, że dobre (taki np. Dream Theater) no to z obowiązku słucham. Na kolana nie padam, ale żeby mi się zupełnie nie podobało, to też nie ...
Taki wstęp może oznaczać, że Special Experiment to „kolejny” progmetalowy wymiatacz, co to niby pojawił się na horyzoncie. Tak :-))) ... na szczęście nie jest. Ale – od początku. Special Experiment to zespół, a właściwie projekt jednego człowieka. Jest nim Dzidek Marcinkiewicz, mieszkający od lat w Niemczech Polak. Pewnie jeden z niewielu, którym jeszcze się chce nagrywać Muzykę. Nie jakiś tam chłam, dla którego „zabiję się”. Tylko Muzykę !
Cóż, wyznam, że z pewną dozą nieśmiałości (któż dziś pamięta to hasło ?) włożyłem Fortune Memories do odtwarzacza. I ... to niezła płyta. Rozpoczynający płytę Pocałunek Wampira to przede wszystkim ostry kawałek podlany partiami syntezatorów, jakich nie powstydziłby się sam Keith Emerson. Dalej jest jeszcze ciekawiej. No, może poza dwoma małymi zgrzytami, ale o nich na końcu. Na tej płycie jest sporo metalowego pogrywania, klawiszowych szaleństw, gitary akustycznej i solówek, które mogłyby trwać i trwać. Bardzo podoba mi się nagranie drugie, zaczynające się akustyczną gitarą – taka piękna progresywna ballada, gitarowe solówki, tudzież ostrzejsze dźwięki w połączeniu z klawiszowymi pasażami granymi przez Dzidka. Pięknie.
Na wyróżnienie zasługuje również oparty na ciekawym rytmie basu utwór Dark Angel, a to za sprawą fortepianu brzmiącego jak u Steve’a Winwood’a, a to za sprawą piękne gitary Franka Tieniemanna. Zresztą, kończący płytę Crystal Lake to równie piękna muzyka. Właściwie – nie ma na tej płycie słabych utworów.
To jest niezła płyta. Z niecierpliwością będę czekał na następną odsłonę Special Experiment. Ocena ... pewna siódemka. Byłoby osiem, gdyby nie kojarzące się z pewnym zespołem na M początki drugiego i trzeciego utworu. Ale to tylko szczegół. Płytę ... polecam.