Drugi album studyjny włoskiej formacji progresywnej Juglans Regia rozpoczyna się ostro i lekko psychodelicznie. Jest to zdecydowanie bardziej dojrzała muzyka niż na poprzednim albumie, choć można dyskutować nad klasyfikacją jako zespołu progresywnego – bo przecież nie ma tutaj instrumentów klawiszowych, które zawsze były pewnym wyznacznikiem tego gatunku. W Il Prossimo Errores usłyszymy przede wszystkim przesterowane, mocne gitary, dobrze zaakcentowaną linię basu i dość dużo pasaży zarówno na jednym jak i drugim instrumencie. Całość wspiera chwilami bardzo mroczny śpiew Alessandro. Utwór zdecydowanie jest bardziej rock niż prog. Magnifica Ossessione rozpoczyna przodujący bas, aby za chwilę dopuścić inne instrumenty, które budują mocne szybkie, rzekłbym opętańcze intro. Między zwrotkami usłyszymy dużo gitarowych pasaży - od początku zreszta słychać, że Antonello postanowił zająć część sekcji klawiszowej swoimi gitarami, co musiało się przełożyć w zupełnie inne niż na albumie demo (Prisma) brzmienie. W środku dostajemy piekną solówkę kojarząca mi się z trochę z Van Halen, trochę z Testament (tak, wiem że to dziwne połączenie). Riflessi jest bardzo, bardzo refleksyjna, balladowa i ciepła. Bardziej jednak przynosi wspomnienia hardrockowych (chwilami może nawet thrashowych) niż progresywnych produkcji. Mocna, ciekawa piosenka idelna na popularne niegdyś „The best of Metal Ballads”
Uno scherzo di natura pura casualità
mi han lasciato come dono
l' invisibilità …
Podsumowując: drugie wydawnictwo Włoskiego Orzecha pojawiło się po trzech latach. Zdecydowanie za duży okres jak na małą ilość materiału (no, gdyby to było siedemdziesiąt minut to co innego), choć nie wiem czy zespół poradziłby sobie z wymarzoną przeze mnie długością płyty. Słychać postęp, poszerzenie muzycznych horyzontów i ciągły rozwój. Ale z drugiej strony w roku 2005 grupa istniała już trzynaście lat. Ten materiał to trochę za mało...