Recenzujemy ostatnio w naszym serwisie (aby zdanie umieścić w kontekście historycznym, uściślę, że mamy 9 stycznia 2007 roku) płyty dość powiedzieć specyficzne. Daleko im do klasycznie pojmowanego artrocka (vide Europe), bo zahaczają o jakieś elektro-soft-popy (Ice Machine) tudzież inne industriale (Recoil).
Nasz nadworny Pożeracz Truskawek jakoś nie przejawia ochoty (pewnie styczeń, dlatego go nie rusza) na małe co-nieco, toteż nie pozostaje nic innego, jak zmierzyć się z tym olbrzymem. Grupa The Strawbs jak wieść niesie powstała jako zespół folkowy, z dwoma wokalistami grającymi na gitarach akustycznych i trzecim gościem pogrywającym na akustycznym basie. Potem, przy okazji niejako do zespołu załapał się Rick Wakeman i wtedy jakoś już poszło. Trzecia płyta w kolejności to właśnie Just A Collection Of Antiques And Curios. To moim zdaniem najpiękniejsze dzieło The Strawbs. Po debiucie (The Strawbs, 1969) oraz wydanej również w 1970 roku płyty Dragonfly dostajemy do ręki przemyślane muzyczne arcydzieło akustycznego grania, zwanego przez różnych mądrali elektro-folkiem lub jak kto woli acoustic folkiem (a to dopiero głupawa nazwa, prawda?). Ta płyta to w sumie zapis koncertu, który odbył się w lipcu 1970 roku w Queen Elizabeth Hall w Londynie. Trochę szkoda jednak, że oklaski i reakcje publiczności prawie całkowicie wycięto lub wyciszono. Mogłoby być dzieło epokowe, a tak jest to ‘tylko’ znakomita płyta.
Na początek ballada. Martin Luther King’s Dream. Brzmienie gitar akustycznych, połączone z rozpisaną chórki partią wokalną (a’la CSN&Y) i okraszoną partią organów Wakemana to utwór zainspirowany oczywiście słynną przemową Martina Luthera Kinga „I have a dream”. Pamiętajmy, był rok 1970, nie ma się co dziwić (zresztą Strawbs zaśpiewali ten utwór przed Corettą King, wdową po słynnym pastorze), że płyta zaczyna się od tak silnego akcentu politycznego. Króciutkie, niespełna 3 minutowe nagranie, ale jakże piękne. Następna na płycie jest suita, oczywiście o odpowiednio brzmiącym tytule The Antique Suite, na którą składają się cztery części (The Reaper, We Must Cross The River, Antiques & Curios oraz Hey It’s Been A Long Time). Można w sumie powiedzieć, że to cztery piosenki, połączone w całość. Utwór zainspirowany kolekcją antyków, które gromadził znajomy Cousinsa.
Temperament Of Mind to już popis Wakemana. Taki, jaki później stanie się jego klasycznym udziałem na każdej prawie płycie Yes (a przynajmniej na każdym koncercie). Utwór został skonstruowany trochę jak ballada romantyczna, z wstawkami wodewilowymi, co wywołuje uzasadnioną reakcję publiczności na koncercie (przynajmniej słychać, że to koncert).
I tyle z opisu płyty. Na koniec jednak jeszcze małe wyróżnienie, które należy się oczywiście cudownej piosence o smutnej małej dziewczynce. Song Of The Sad Little Girl to wyjątkowy diament. Błyszczący swoim pięknem wśród pozostałych nagrań na tym albumie. I choćby dla niego warto po tę płytę sięgnąć.
Polecam.