ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Labyrinth.pl ─ demo w serwisie ArtRock.pl

Labyrinth.pl — demo

 
wydawnictwo: Produkcja własna / Self-Released 2006
 
1. 911 - [14:25]
2. Lost in infinity [9:44]
 
Całkowity czas: 24:09
skład:
Bartek Bisaga - bas; Kuba Dębski - gitary; Paweł Larysz - perkusja; Tomek Konopka - instrumenty klawiszowe
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,2
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,2
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,3
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,3
Arcydzieło.
,34

Łącznie 44, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
06.09.2006
(Recenzent)

Labyrinth.pl — demo

Pochodzący z Jaworzna zespół Labyrinth.pl - wcześniej znany jako Mhz – to czwórka młodych ale - co słychać – wybitnie zdolnych muzyków. To co jest najbardziej zadziwiające to fakt, że w większości są samoukami. Podeszli do tematu muzyki Fusion – łącząc ostre metalowe riffy z progresywnymi łamańcami i jazzową finezją – a to domena raczej wykształconych i to wysoko muzyków. Tu jednak Labyrinth przygotował dla słuchaczy wiele niespodzianek. Nic dziwnego zresztą że posiadają taki kunszt – skoro prawie każdy jest miłośnikiem Toto, Dream Theater i solowych produkcji muzyków, basista chwali się nawet posiadaniem koncertu Three Trio Generations Live ze szczecińskiego klubu Pinokio (a to zacna płyta! I klub także!! :) ) - co według mnie zobowiązuje. Tak przygotowany merytorycznie bardzo wysoko podniosłem zespołowi poprzeczkę. Metal fusion. Tak oni się opisują. Ale dlaczego ja słyszę jakby to grała orkiestra Adama Sztaby?

Bardzo zręcznie podjęty temat nawiązuje do twórczości np.: Derka Sheriniana w Planet X oraz pokrewnych produkcjach, Jordana Rudessa , zespołów Dream Theater, LTE – jednym słowem my to nazwiemy próbą sklonowania nasze warunki największego muzycznego cyberłojenia. I to ze skutkiem.

Zespół przygotował dwa nagrania – instrumentalne suity. Czteroczęściowa „911” to całkowity pejzaż możliwości oraz fascynacji. (duuuży rozmach ;)) Przyznam że spodziewałem się ujrzeć w biografii nazwy tej jednej specyficznej uczelni muzycznej, do której absolwentów mam szczególny szacunek (szkoła jazzu i muzyki rozrywkowej w Katowicach) - poziom gry wskazuje na bardzo wysokie doświadczenie muzyczne. Nie znalazłem. Niestety nie słyszałem produkcji spod znaku Mhz – ale to co zaprezentowali na swoim demo jako „911” - to tygrysy lubią najbardziej. Mocny, kopiący, niczym nie ustępujący Planet X czy LTE fusion z cybernetycznym kopem i charakterystyczną dla jazzu dokładnością. Bit po bicie, z niezwykłą selektywnością (dobra realizacja – można stopy liczyć!) zapełniają niecałe 15 minut kompletem brzmień i stylistyką od najbardziej speedowego LTE'owskiego cyberłupania po najlżejsze „totopodobne” balladowe brzmienia. Tylko proszę tego określenia „cyberłupania” nie odebrać jakoś pejoratywnie. Ech milusi electro-prog-metal-jazzowy charakterek ... Normalnie jak kapela Adama Sztaby! :) Lost in infinity to bardziej DTowa kompozycja z okresu ACOS czy FiI. Bicie stopy mocno sugeruje korzenie tej kompozycji gdzieś pomiędzy Metallicą a Dream Theater, także w kierunku na LTE szczególnie dwójkę. Bardzo fajnie brzmi dobrane brzmienie mooga towarzyszące gitarowym riffom, później bardzo fajnie zamienione w pianino. Aż ciarki przechodzą co będzie jak wezmą się za nagrywanie całej płyty. Kompozycję kończy finał godny najlepszych produkcji Dream Theater czy Areny - mocny, klawiszowy, pompatyczny.

No ale aby nie było za słodko są także małe wpadki, jednak gdzie i jakie - zostawiam muzykom nie będę im wytykał, szkoda psuć fanom tej muzyki odbioru albumu. Każdemu się zdarzają, a album nie jest jeszcze finalny więc są do wybaczenia :)
Niestety nie mogę złamać reguł jakie przyjęliśmy, ocena 8 gwiazdeczek dla debiutującego zespołu za bardzo ciekawą realizację, podejście do naprawdę trudnego tematu. Ale to 8 to mocno zaniżona ocena jak na tą produkcję. Króciutką – ale treściwą i mocno podnoszącą na duchu. Dziękuję zespołowi za tak świetny materiał.

O zespole poczytać można na ich stronie internetowej, tam także zawarte są opisywane kompozycje do posłuchania. Gorąco polecam! Zespołowi rzeszy fanów nie będę życzył – I bez tego grono fanów Labyrinth będzie się szybko powiększać. Czekam na pełen album oraz opinię naszego największego smakosza fu-met-prog-jazzowych specjałów DrDarka.
 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.