1. Trivial/ 2. Travellers In Time/ 3. Far Away/ 4. Lonely Lady/ 5. Bleeding Soul/ 6. Feel The Magic/ 7. Eye Of The Storm/ 8. Final Prophecy/ 9. Never Let You Down/ 10. Dreamer Of The Night/ 11. Inner Strength/ 12. Gates Of Fire
Choć zespół Innner Wish pochodzi z Grecji, to słychać tu mocno szwedzką i niemiecką szkołę epickiego heavy/power metalu, z lekko amerykańskim posmakiem. Tak więc na trzecim krążku greckiej ekipy doszukamy się podobieństw do takich kapel jak Hammerfall, Jag Panzer, Primal Fear, Majesty, Fifth Angel i Riot. Tym samym krążek jest bardzo przewidywalny. Typowy power/heavy metal wypełnia po brzegi płytę „Inner Strength”, a skaza kiczowatości, jak fatum unosząca się nad tym gatunkiem, nie ominęła także i tego krążka...
Wokalista Babis ma spore możliwości, choć na dłuższą metę może wydać się monotonny, gdyż śpiewa wciąż na jedną modłę, nie siląc się na eksperymenty i agresywniejsze wojaże. Jego lekko zniewieściały śpiew gryzie się często z siarczystymi riffami jak w np. „Eye Of The Storm”, czy „Gates Of Fire”. Na szczęście gitarowa machina Krikos – Tsigos dba o to, by słuchacz nie usnął. Biegłość techniczna obu panów budzi respekt, choć takim duetom jak np. Tipton-Downing, do pięt nie dorastają. W kwestii riffów Grecy popadają w schematy, jednocześnie starając się miarę kombinować w aranżacjach, co wcale ich nie ratuje. Najlepiej wypadają panowie w partiach akustycznych i wtedy dopiero słychać, że oprócz prędkości potrafią też popisać się feelingiem. Sekcja rytmiczna, jak to zazwyczaj bywa w takiej muzyce, po prostu gra swoje bez większych rewelacji. Co prawda Moros pokusił się o igraszki z podwójną stopą ale i tak z jego strony żadnych rewelacji nie usłyszymy.
Jeżeli ktoś szuka w heavy/power metalu czegoś odkrywczego, to „Inner Strength” lepiej niech omija szerokim łukiem. Choć jednak te motywy i zagrywki są już tak wyświechtane i wyeksploatowane, melodyka jest niemal wtórna, to w wykonaniu Inner Wish słucha się takich dźwięków całkiem przyjemnie, a szczególnie coveru Q5 „Lonely Lady”. Jako całość „Inner Strength”, jest dobre, ale nic więcej. Przyzwoity power/heavy metal nie wywołujący euforycznych odruchów, grany na jedno kopyto, okraszony banalnymi tekstami. Co prawda wiele zespołów porusza się w tej materii o wiele zgrabiej, ale równie wiele jest słabszych od Inner Wish, które pozostaje w ciasnym środku. Tym samym Greków czeka jeszcze wiele pracy, jeśli chcą doścignąć największe tuzy gatunku. Może jakimś cudem choć trochę się do nich zbliżą...