Jak mam wypełnić puste przestrzenie?
Pytanie, wykrzyczane przed laty. Odpowiedź, przyniósł początek 2006 roku. Skrzypce i akordeon. Dziwne to zestawienie.
Są takie noce od innych łaskawsze,
kiedy się wolno wygłupić,
wolno powtarzać "nigdy" i "zawsze",
wolno słowami się upić.
Tylko nie wolno tej nocy pod różą
okraść, okłamać, oszukać,
bo się już będzie odtąd na próżno
bezsennej nocy tej szukać...
Takich płyt nie dostaje się często do ręki. A szkoda, bo Muzyka Bliss jest jak poezja. Opisuje chwile, którymi żyjemy teraz i te, dla których będziemy wspominać przeszłość.
Jak przed zetknięciem z twoją duszą mogę
zachować własną duszę? Ponad tobą
ku innym rzeczom jakże ją przeniosę?
[…]
Na jakim nas rozpięto instrumencie?
Jakiż to skrzypek trzyma nas w swym ręku?
O, słodka pieśni.
Są na tej płycie nagrania, których piękna nie sposób opisać słowami. Jak choćby Dunia. Sami sprawdźcie, a obudzi w was taki niepokój, taką namiętnie krzyczącą tęsknotę, jakbyście siedzieli na wzgórzach Ngong, a Karen Blixen ustami Meryl Streep mówiłaby do was, gdzie miała swoją farmę.
Nie ma już Bogów. Nikt wszak nie dostrzeże
Na skroniach Pallas liściastej korony,
Nikt nie chce kłosów ciąć dla Persefony,
Nocą śpiewają beztroscy pasterze,
Bo Pan nie żyje, już to leśne leże
Nie rozgorzeje żądz jego płomieniem[…]
Wish You Were Here. Wokaliza Tchando, brzmiąca niczym grzmot nagłej burzy nad afrykańską sawanną. Jakby tego mało było, Alexandra Hamnede z sobie właściwym dźwiękiem przywoła nas z zapomnienia, dając
Bliss, to dwóch Duńczyków, Szwedka oraz Gwinejczyk. Wielonarodowy, wielokulturowy skład stworzył muzykę przesyconą emocjami. Za większość nagrań odpowiada Steffen Aaskoven, bo to jego nazwisko widnieje przy większości utworów. Znakomitych utworów. Doskonale zagranych, a jeszcze lepiej zaśpiewanych. Czy bowiem śpiewa Tchando, czy jest to Alexandra Hamnede, czy też zaproszona do współpracy … Sophie Barker (z Zero 7), brzmi to równie rewelacyjnie. Co to za muzyka? Czerpiąca garściami z współczesnego, wielkiego świata muzyki. I jest tu trochę z Portishead, i Massie Attack się załapie. Fani Archive się nie zawiodą, a ci wszyscy, którzy lubią Zero 7 też muszą mieć te płytkę w swojej kolekcji.
Muzyka Bliss nie szokuje przy pierwszym kontakcie. No, może oprócz znakomitej realizacji. Ale zapada w pamięć tak bardzo, aż trudno się otrząsnąć. Nie można tej muzyki opisać za pomocą jednego słowa, każdy z przymiotników brzmieć będzie zbyt oszczędnie. Zachwyty moje, cóż znaczą, wobec szumu traw na sawannie? Na tej płycie nie ma słabych nagrań. Czy będą to wspomniane przeze mnie już nagrania, czy otwierający płytę Sleep Will Come albo długi, jedenastominutowy Manvantara – usiądziecie oczarowani jak ja. No, ale dość już pustych słów. Płyta w odtwarzaczu? Świetnie.
Umykasz, godzino, zanim cię złowię.
Rani skrzydłem ulotny cień.
Samotnemu: cóż mi po słowie?
Na cóż mi noc? Na cóż mi dzień?
Miłej ani domu, o którym śnię,
Niczego w życiu nie posiadam.
Wszystko do czego się przykładam,
Bogaci się na mnie i trwoni mnie.
Zdecydowanie polecam.