Osiem długich lat minęło od czasu gdy muzycy Aragon wydali ostatnią płytę. Po długim okresie zdecydowali się powrócić. Ich najnowszy krążek zatytułowany jest "The Angels Tear".
Na płytę składa się 8 utworów trwających łącznie około 41 minut. Utrzymane są w, najprościej mówiąc, dość tradycyjnej artrockowej konwencji. Aragon porusza się w krainie dźwięków, która bliska jest fanom zespołów takich jak: Marillion, Arena, Sylvan czy też Pendragon.
Na "The Angels Tear" usłyszymy niewielkie "bajkowe", melodyjne wstawki (chociażby króciutka kompozycja: Discovery). Są także dwa charakterystyczne, ponad dziewięciominutowe utwory: In The Name Of God oraz niespełna trzynastominutowa kompozycja tytułowa. Pierwsza z nich utrzymana jest w spokojnej, balladowej konwencji. The Angels Tear jest bardziej urozmaicone. To chyba najmocniejszy punkt albumu. Rozpoczyna się dość "elektronicznie", później staje się bardzo miłą dla ucha kilkuwątkową kompozycją. Warta odnotowania jest także interesująca instrumentalna kompozycja Voyeur.
Muzycy Aragon nie zawahali się sięgnąć po najróżniejszego rodzaju efekty. W trakcie utworów pojawiają się tajemnicze głosy w tle, przetworzone elektronicznie komentarze. Najlepszym przykładem tego typu eksperymentów jest króciutka piosenka numer 5: Copper Bob and the pirates at the gates of redemption. Najpierw jest nieco folkowo, a później przenosimy się w rejony atrockowe – pojawia się charakterystyczny, rzekłbym marillionowy (A Script For A Jester’s tear), przetworzony głos.
Tego typu zabiegi, choć nie są nowatorskie, świetnie wpisują się w melodyjne i dynamicznie zmieniające się utwory.
Na tej płycie nie ma żadnych wypełniaczy, piosenki są dopracowane i utrzymane na wysokim poziomie. Jedynym, który nie do końca mnie przekonał jest Growing Up In Cuckoo Land, który otwiera album. Bardzo przyjemną kompozycją jest natomiast wieńczące krążek The silent field.
"The Angels Tear" nie jest osiągnięciem wybitnym. Muzycy eksplorują znane sobie i odbiorcą rejony. Nie ma tutaj niesamowitych zabiegów i odkryć, jest za to ponad czterdzieści minut przyjemnej i niezwykle melodyjnej muzyki. Aragon nie stara się szokować i odkrywać, poszukuje jedynie swego artystycznego wyrazu pośród muzycznych klimatów, które znane są muzykom tego zespołu bardzo dobrze. Kto lubi zgrabne melodie i rozbudowane formy na pewno spędzi przy The Angels Tear kilka przyjemnych chwil.