Amerykański kwintet Vox Tempus powstał na gruzach formacji Equinox, która zdecydowała się na muzyczny niebyt po wydaniu jedynego albumu Color Of The Time. Po dokooptowaniu wokalisty Dana Reeda (Millenium) oraz utytułowanego pałkera Gregga Bissonetta (Satriani, David Lee Roth) zespół postanowić uprawiać gatunek, który wydaje się być skierowany przede wszystkim do odbiorcy amerykańskiego.
Kiedy pierwszy raz przesłuchałem niniejszy materiał promocyjny na myśl przyszły mi dwie nazwy: Dreamscape i Styx (w stylistycznym stosunku mniej więcej 6:4). Zatem motoryka rodem z Dreamscape’owego Very przeplatana bardzo melodyjnymi, zgrabnymi i zwiewnymi partiami o lżejszej fakturze. Należy zaznaczyć, iż realizacja nie budzi absolutnie żadnych zastrzeżeń. Malkontenci z pewnością będą kręcić nosem na „piosenkarski” sposób śpiewania Dana jednak za oceanem (i np.we Włoszech:-) ludziska kupują takie patenty bez mrugnięcia. Z pewnością muzykę Vox Tempus zaakceptują fani Ascension Theory. Podobny klimat.
Dość trudno oceniać promo zawierające jedynie trzy, bardzo podobne utwory. Z wystawieniem noty wstrzymam się do odsłuchu debiutanckiego albumu, który ma się ukazać niebawem.
Jestem dobrej myśli. Lubię rasowy, melodyjny progmetal......zatem do usłyszenia:-)