Czy można w jedenastu minutach zawrzeć całą esencję technicznego i progresywnego łomotu? Niektórzy powiedzą, że to niemożliwe, ja jednak twierdzę że można. W przekonaniu tym utwierdziły mnie nagrania amerykańskiego kwartetu Loincloth, który w 2003 roku nagrał i wydał własnym sumptem swoje pierwsze i jedyne jak dotąd demo. Cztery kawałki zaprezentowane przez zespół dosłownie wgniatają w ziemię. Totalnie zakręcony instrumentalny materiał, będący w prostej linii następcą wspaniałego Confessora to coś, czego szukałem od lat. Po rozpadzie swojego sławnego poprzednika muzycy szukali szczęścia w chyba nie do końca udanym projekcie pod nazwą Fly Machine. Nieudanym, gdyż debiutancki materiał przeszedł właściwie bez echa, co nie znaczy że muzyka była do bani. Muzyka była bardzo dobra, a teraz, w kolejnym wcieleniu jest jeszcze lepsza. Jeśli ktoś zna Confessor, niech spróbuje sobie wyobrazić jeszcze bardziej zamotane strukturalnie kawałki, pozbawione jednak charakterystycznego, niestrawnego dla bardzo dużej ilości słuchaczy, wokalisty. W Confessorze zawsze najbardziej wysuwającym się instrumentem była perkusja. Tak jest też i tu. Steve Shelton na tym krótkim materiale przechodzi samego siebie. Partie bębnów są wręcz szalone. Zmiany tempa, podziałów, różnej maści przebitki, wszystko z precyzją chirurga daje efekt iście wybuchowy. Do tego dochodzą gitary w brzmieniu znanym z wielkiego poprzednika, jednak jeszcze cięższe niż były dotychczas. Nie dziwota - w składzie Loincloth jest jeszcze Cary Rowells - basowa podpora Confessor. Dzięki walcowatemu brzmieniu komplet gitarowy brzmi po prostu obłędnie ciężko. Dla mnie ta grupa to objawienie tego roku. Znakomity materiał, godny dużego krążka, powinien zainteresować wszystkich mianiaków NAPRAWDĘ kompleksowej muzyki. Zresztą hasłem zespołu jest "Fuck False Metal", co mówi samo za siebie;) Jedyne czego można się obawiać to to, że być może następnej odsłony nie będzie. Reaktywacja Confessor zapewne opóźni wydanie kolejnej porcji muzyki, choć chciałbym się mylić. Jak narazie mamy te 11 minut. Ja się bardzo cieszę, a Wy?;)