Nie byłoby najpewniej tej recenzji, gdyby nie nieodległa i zarazem pierwsza wizyta Fixation w Polsce. Muzycy przybyli nad Wisłę na dwa koncerty, poprzedzając występy niemieckiego Annisokay. To młoda norweska grupa powstała ledwie trzy lata temu. Pierwszym jej wydawnictwem była 4-utworowa EP-ka Global Suicide, na której znalazła się, kończąca całość, niesamowita i przejmująca kompozycja What We Have Done, ozdobiona pięknym teledyskiem i okraszona gorzkim tekstem z ekologicznym przesłaniem. Sam utwór, ze wzniosłą, wokalną partią Jonasa Wesetruda Hansena, w „Solbergowym” stylu, mógłby spokojnie trafić na jedną z ostatnich płyt norweskiego Leprous. Muzycy zresztą wieńczą nią dziś koncerty.
Dla pewnego porządku warto jeszcze dodać, że grupa trafiła do stajni Indie Recordings, pod której skrzydłami swój pierwszy album wydał Kvelertak a dziś są Carpathian Forest czy Djerv. W tym ostatnim zespole basistą jest muzyk Fixation, Martin Stenstad Selen. Warto też wspomnieć, że w tym roku grupa odbyła wspólną trasę z Devin Townsend Band i Klone.
More Subtle Than Death jest pełnowymiarowym debiutem Fixation, który ukazał się niecałe dwa miesiące temu i promowany był singlami Stay Awake i Claustrophobic. Żeby była jasność, niech was nie zmyli moja uwaga dotycząca kompozycji What We Have Done. Bo dziewięć premierowych utworów, wpisanych w niespełna 40 minut muzyki, niewiele ma wspólnego z brzmieniem wspomnianego Leprous. To przede wszystkim ekstremalnie melodyjny metalcore, choć zmieszany z wieloma gatunkami, takimi jak post metal, post rock, pop, czy rock alternatywny. A wszystko to skąpane w sosie pełnym nowoczesnej elektroniki.
Panowie mają talent do pisania nośnych i chwytliwych refrenów. Dlatego kilka z tych utworów to prawdziwe, energetyczne petardy (More Alive, Claustrophobic, Violent Tendencies, Flat Earth) lub wzniosłe cudeńka (Stay Awake, Ignore the Disarray i kapitalnie post rockowe Bleed). Prawdziwym jednak opus magnum płyty jest wieńcząca całość Dystopia, prześliczna i ponownie bolesna w zadumie nad stanem naszej planety.
No właśnie, to skoro mowa o tekstach. Jak mówią sami artyści, to płyta o tym, co ich przeraża i niepokoi w związku ze stanem dzisiejszego świata, o rzeczach, w których chcą zmian. Jest zatem o zdrowiu psychicznym, kryzysie klimatycznym i krytyce dzisiejszego społeczeństwa. Z muzyką współgra to wszystko wybornie. Piękny album dla kochających ciężkie i melodyjne granie.