Nie ukrywam, że na ślad istnienia grupy O.R.k. wpadłem dopiero podczas promocji „Ramagehead”. A będąc jeszcze bardziej szczerym, przyznam, że do zapoznania się z tą muzyką skłonił mnie gościnny występ w utworze „Black Blooms” jednego z moich ulubionych wokalistów - Serja Tankiana (kultowa grupa System Of A Down). A potem zorientowałem się, że w stałym składzie O.R.k. są jeszcze inne znaczące nazwiska. Warto tu wspomnieć Colina Edwina (basista Porcupine Tree) i Pata Mastelotto (perkusista King Crimson). Poza nimi zespół tworzą wokalista Lorenzo Esposito Fornasari (założyciel zespołu) i gitarzysta Carmelo Pipitone. Co również ciekawe, szatę graficzną zaprojektował Adam Jones, muzyk i grafik Toola.
Gdyby ktoś mi kazał przypisać „Ramagehead” do konkretnego gatunku, miałbym spory problem. Kryje się w tej płycie jakieś szaleństwo i oryginalność, które przykuwają uwagę poszukiwacza nieoczywistych brzmień. Sporo tu można znaleźć - rockowy hałas, delikatne skrzypce, tu i ówdzie elektronika, industrialne wkręty i parę innych rozwiązań. Muzyka jest rozdarta między spokojem i wariactwem. Wyraźnie ten konflikt zarysowuje się w imponującym sposobie śpiewania Fornasariego, który przechodzi od wibrującego zawodzenia w wysokich rejestrach do hardrockowego krzyku.
„Ramagehead” stanowi pozycję ciekawą, z którą naprawdę warto się zapoznać. Nie rzuca na kolana i nie przeczuwam, że będę do niej wracał, ale wciąga na więcej niż jedno przesłuchanie i zmusza do większej dawki uwagi.