Mimo że minął rok od wydania Le Cinquième Fruit, nic porównywalnie ciekawego, utrzymanego w duchu gorącego lata i podróży tysiąca mil – ponieważ z tym przede wszystkim kojarzę twórczość kwartetu – nie trafiło jeszcze na rynek muzyczny w 2018 roku. Grający ethno-jazz Hadouk wykroili z okładki ostatniej płyty dopisek Quartet, jakby nie chcieli być dłużej kojarzeni wyłącznie z jazzowym kolektywem lub, być może, zapragnęli powrócić do swych korzeni, do roku 1995. Wówczas Didier Malherbe i Loy Ehrlich zadebiutowali pod szyldem Hadouk nagrywając bardzo dobrą płytę o tymże właśnie tytule. Przypomnę, iż nazwa tej francuskiej formacji wzięła się od połączenia dwóch słów: hajouj (marokańska gitara basowa obita koźlęcą skórą) oraz douduk (rodzaj oboju z Armenii).
Jak poprzednia płyta Hadoukly Yours zawierała w większości kameralne nagrania kwartetu z wykorzystaniem jednego tylko dęciaka – duduka, co było najwyraźniej pokłosiem ascetycznych pomysłów z Nuit d’Ombrelle (2011) Didiera Malherbe’a i Erica Löhrera, tak zeszłoroczna Le Cinquième Fruit jest powrotem do okresu największej kreatywności muzycznej zespołu sprzed Hadoukly Yours, z powtórnym wykorzystaniem całego wachlarza dźwięków blachy, wioseł i baterii oraz egzotycznych wokaliz Jeana Luca Di Fraya – obecnego bębniarza Hadouka.
Dzielący pomiędzy Hadouka a World Kora Trio obowiązki pałkera Di Fraya zastąpił na tym stanowisku Steve’a Shehana, którego niezwykłe umiejętności możemy podziwiać na Baldamore – zapisie najciekawszego jak dotąd koncertu Hadouk Trio z Paryża (2009). Po odejściu z tejże formacji Shehan nagrał z towarzyszącymi mu w studio muzykami – nie pierwszy zresztą w swej karierze – solowy album Hang With You. Znalazła się na nim muzyka z użyciem przypominającego durszlak szwajcarskiego idiofonu o nazwie hang. Całość utrzymano w stylu nagrań tria, co przemawia tylko na jej korzyść.
Obecny kwartet z kolei sięga do źródeł jazzu (m.in. Lloyd Miller) i world music (m.in. Othmane Baly i Rabih-Abou Khalil). Jeżeli dobrze się wsłuchać, odkryjemy też na Le Cinquième Fruit silne wpływy Gongu (So Gong). Hadouk jak zwykle grają z dużą starannością i finezją, a do tego – z sercem. Loy szarpie cztery struny hajouj tak sprawnie, jak niegdyś Sting, z którym zetknął się podczas Human Rights Now! (1988), targał swym elektrycznym basem. Didier wygrywa piękne melodie na duduku, saksofonie i flecie, folgując sobie bardziej niż kiedykolwiek wcześniej miało to miejsce. Wszak nawet w macierzystym Gongu bywały chwile, iż „dzielił się” saksofonem z kolegą po fachu – Theo Travisem.
Le Cinquième Fruit jest lekka i przyjemna niczym zapachowa kompozycja hesperydowa, nienudna i nielinearna jak większość tanich wypocin pseudoartystycznych jednego sezonu, lecz trwała, złożona i wyjątkowa w swej oryginalnej formule, przeto potencjalnie stosunkowo odporna na działanie upływającego czasu.