Wydany w ubiegłym roku debiutancki album brytyjskiej formacji Headspace nie powinien przejść bez echa już choćby ze względu na tworzących formację muzyków. Twórcą całego materiału jest syn Ricka Wakemana – Adam, basistą Lee Pomeroy, znany w muzycznym światku ze składu It Bites, czy współpracy ze Stevem Hackettem, zaś wokalistą frontman Threshold, Damian Wilson. Uzupełniony Peterem Rinaldim oraz Richardem Brookiem i tym samym budzący szacunek skład nagrał solidny, aczkolwiek nieporywający jakoś szczególnie album.
I Am Anonymous powinien trafić przede wszystkim do wielbicieli współczesnego i bardzo klasycznego progmetalu. Ciężkiego, mrocznego i zagranego z dużą techniczną finezją. Na długi (a w zasadzie zdecydowanie zbyt długi), trwający 74 minuty materiał składa się osiem kompozycji. Poza udaną akustyczną i bardzo ascetyczną balladą Soldier, są to rzeczy wielowątkowe, rozbudowane, pełne zmian tempa oraz gitarowych i klawiszowych popisów. Muzycy nie kombinują z jakimiś zabawami konwencjami, czy z używaniem niestandardowego instrumentarium. Jednym słowem – jest jak Bóg przykazał w tej progmetalowej szufladzie. Muzyka powinna zatem zaintrygować i miłośników Dream Theater, i Redemption i wreszcie Threshold. Do tej ostatniej nazwy skłania naturalnie potężny wokal Damiana Wilsona – nie czarujmy się – prawdziwa ozdoba i siła tego krążka. W tym miejscu nasuwa się oczywiste porównanie między debiutem Headspace, a wydanym w tym samym roku (choć kilka miesięcy później) ostatnim albumem Threshold. I to porównanie wypada na niekorzyść płyty Headspace, której - oprócz większego urozmaicenia March Of Progress - brakuje tej bezczelnej przebojowości cechującej wspomniany album.
Mimo wszystko to równa płyta, w której warto wszakże wyróżnić mój ulubiony Fall Of America, posiadający cięty riff, doskonały śpiew Wilsona, przyzwoitą melodykę i patetyczny finał z potężnym klawiszowym podkładem i lekko transową gitarą. Szczególną uwagę przykuwa też przedostatni Invasion, rozpoczęty Toolowo głębokim basem a potem ewidentnie zahaczający o eksperymentalno – progresywne klimaty Office of Strategic Influence. Do tego numer ma wzniosłe, imponujące zwieńczenie. W zamykającym album The Big Day dostajemy nawet partię chóru, nadającą muzyce Headspace nieco symfoniczności.