Tym razem nie będę pisał o progmetalu chociaż bohater niniejszej recenzji na co dzień okupuje etat basisty w czołowej holenderskiej ekipie „progmetalurgów” z Sun Caged.
Stało się już nieomal zasadą, iż solowe projekty dalekie są od twórczości rodzimych bandów. Mistrzami owego „procederu” są najczęściej basiści. Z pewnością wynika to z chęci pełnego wykorzystania możliwości jakie daje całą gama instrumentów „basopodobnych”. Być może przyczyny należy dopatrywać się w chęci sprawdzenia się lub po prostu drobnego poeksperymentowania.
Zatem na EP-ce „Six Arms” roi się od przeróżnych Chapman Stcków, Grand Sticków, basów siedmiostrunowych i innych tego typu wynalazków. Rob w profesjonalny sposób korzysta z przeróżnych technik z tappingiem na czele. Nie chciałbym w tym momencie brnąć w tematykę, która jest mi w zasadzie mało znana. Ocenę zostawiam muzykom........
Po odpaleniu „Six Arms” zostajemy otoczeni klimatem znanym z produkcji Treya Gunna czy nawet Saena Malone. Królują tu wibracje jak najbardziej crimsonowo-jazzowo-funkujące. W zasadzie każdy utwór tej EP-ki to wyprawa w inny nastrój i inne techniki. Bezsprzecznie najlepszym utworem wydaje się tytułowy „Six Arms”, w którym dodatkowych smaczków dostarczają nam ciekawe sample. Rob nie ukrywa, iż osobą wielce pomocną podczas nagrywania tego materiału był jego kolega z Sun Caged klawiszowiec Joost van den Broek.
„Six Arms” to płyta dość ciekawa ale..... No właśnie. Brakuje tu pewnej idei lub jak kto woli ducha. Cały czas mamy wrażenie zabawy z muzyką, jakby Rob nudząc się śmiertelnie któregoś niedzielnego popołudnia postanowił pofiglować z instrumentami i komputerem. Daleko jednak tej produkcji to wydawnictw wspomnianych wcześniej tuzów z King Crimson czy też Gordian Knot. Bezskutecznie również czekamy na jakikolwiek element zaskoczenia lub zwalający z nóg temat – ot, przyjemne granko. Niestety nic więcej.
Mimo szacunku jakim darzę Roba van der Loo nie jestem pewien czy chciałbym słuchać kolejnych tego typu produkcji. Zdecydowanie preferuję tego pana w klimacie Sun Caged...........a że jest świetnym muzykiem nie musi udowadniać.