Drugi album Fisza jest moim ulubionym w całym jego dorobku i wydaje mi się, że najciekawszym. Nie dlatego, że zawiera chyba najlepsze do tej pory tłuste beaty i podkłady, a głos Bartka jest niezwykle interesujący. "Polepione Dźwięki" były bezpośrednie, proste, jasne i intensywne. Na kolejnych płytach Fisz zajął się z kolei tematami bardziej poważnymi i dorosłymi. Druga płyta "Na wylot" jest gdzieś pośrodku. Teksty jak zwykle są ciekawą interpretacją miejskiego życia, bawią i uczą. Tym razem artysta ucieka nieco z roześmianych, pełnych młodzieży ulic centrum Warszawy, do zacisznych miejsc, skupia się bardziej na swoim wnętrzu i odczuciach, swojej karierze muzycznej, studenckich czasach ale także na takich tematach jak miłość czy samotność. Muzyka robi wrażenie bardziej wyważonej, delikatniejszej i spokojnej niż energiczny debiut (szczególnie w kawałku tytułowym). Jest to po prostu kolejny krok do przodu w osobistym życiu Fisza, a co się z tym nierozerwalnie wiążę - krok do przodu w jego muzycznym wizerunku.
Można także zauważyć znaczne rozwinięcie i urozmaicenie samej muzyki - usłyszymy gościnne męskie i kobiece wokalne i instrumentalne występy (Novika, Karin Martusewicz, Wojciech Waglewski, Horst-Michael Schaffer), a jazzowo-elektroniczne podkłady z nutką ambientowej psychodelii oraz niebanalne aranżacje bez trudu przenoszą nas w inne miejsca. "Na wylot" w niektórych momentach jest intrygująca, zawadicka i nieco łobuzerska, gdzie indziej grzeczna, romantyczna, rozmarzona, zwiewna i delikatna. Kolejna wybitna płyta młodych Waglewskich, zdecydowanie warta polecenia.
Tak wielu odkrywa wszystko, dosłownie wszystko
By zyskać rozgłos, sławę
Ja rozkładam swoje ciało
Swój łeb kładę na mięciutką trawę
Na ulicach hałas
Na ulicach przelewa się dziki tłum
Warkot samochodów
Co zagłuszył bezlitośnie wody szum
Szum co uspokajał dziki rytm
Szybciej, szybciej goni bezlitosny czas
Noc walczy z dniem, dzień znów poddaje się
Poddaje się, mówi pas