Wydany w 2005 roku album Fall szwajcarskiej formacji Shakra jest jednym z dziesięciu wydawnictw tego zespołu, a historycznie piątym albumem studyjnym. Na nim tez pojawił się nowy wokalista Mark. Sama płyta to mniej więcej godzinny materiał, który najprościej można sklasyfikować jako melodyjny power-metal z końca ubiegłego stulecia. Album jest ciekawy i mimo, że niektóre utwory zawierają podobne frazy słucha się go dobrze, a jeszcze lepiej przy nim jedzie (np. na koncert TOOL w ramach odpoczynku przed muzyczna uczta).
Album zawiera dwanaście kompozycji, z których większość to bardzo energetyczne, śpiewne, mocne kawałki. Lubię takie. Nie możemy się spodziewać specjalnie rozbudowanych aranżacji, czy popisów – to nie ta bajka, nie ten gatunek muzyki. Dużo gitar, jeszcze więcej fragmentów solowych i dobrze pracująca perkusja. Świetny, rozpoczynający album Chains Of Temtation to nu-metalowy początek, przechodzący w porządny power-metalowy numer. Dobrze strojone gitary, chórki i drapieżność. W Out Of Control znajdziemy niemal punkową zadziorność i pęd do szybkości – zgodnie zresztą z tytułem. All Or Nothing rozpoczyna się spokojnie, akustycznie i choć później utwór trochę się rozrasta, jest jednym z tych, przy których warto się zatrzymać na dłużej. Jest w nim jakiś specjalny klimat. How it Feels to nastrojowa ballada, trochę w stylu Scorpions (Send Me An Angel) , ale ze zdecydowanie mniejszym ładunkiem emocjonalnym. Tytułowy Fall to mocne bębny i prawie akustyczny podkład pod wokal w zwrotkach, oraz mocno przesterowane gitary jako dodatek w refrenie. Walk On Water to drapieżność bijąca od pierwszego taktu, w zasadzie idealny do skoku na bungee z prześliczną solówka gitary. Do tego długa partia instrumentalna i interesujące, nagłe przejście a utwór niela akustyczny. She’s My Ecstasy to znowu świetny, mocny utwór – och znam ja jedną taką, której mógłbym tę piosenkę zadedykować. Bardzo mi się spodobał podkład gitarowy i linia basu. Make It Alright nie wnosi niczego do albumu, najwięcej jest tu chyba zapożyczeń z innych utworów. Nightlife to klasyczne spojrzenie na power-metalowe utwory z końca dwudziestego wieku – niemalże klasyka (choć może to słowo w tym kontekście zakrawać może o profanację), ale maidenowa solówka wnosi odrobinę lepszy klimat do utworu. Album zamyka Immortal, który jest lekkim, balladowym, uspokajającym utworem. Idealne na wyciszenie i odpoczynek po POWERZE jaki zaprezentowali muzycy.
O uznaniu zespołu w świecie mogą świadczyć wspólne trasy m.in. z Hammerfall, Stratovarius, Guns ‘N Roses, Iron Maiden, Great White czy w końcu Uriah Heep. Warto sięgnąć po ten album.