Przyznam się, że o Atroxie wiem niewiele. Nie czuję się jednak z tym źle. Nie jestem w mojej niewiedzy osamotniony. Na temat projektu nie ma nawet stron internetowych; oficjalna nie działa, alternatywnych lokalizacji nie stwierdzono (wiem jednak, że prace nad stroną trwają). Jedynie wydawca podaje pochodzenie Zespołu (Norwegia) i jego skład. A szkoda... Bo Monika Edvarsen (siostra Wielkiej Ann-Mari z The 3rd And The Mortal!) i jej koledzy stworzyli coś, czym zachwycam się ostatnio - i nie tylko ja. W moje ręce, dzięki zupełnie przypadkowym zrządzeniom, trafił egzemplarz promocyjny cd.
"Terrestrials" zachwyca od pierwszego przesłuchania. "Contentum", pierwszy krążek Atroxu był wydawnictwem stricte gotyckim; ciężkim, mrocznym i melancholijnym. Druga płyta jest ukłonem w kierunku progmetalu. Wydawca określa muzykę jako eksperymentalny schizofreniczny metal z żeńskim wokalem. Eksperymentalny i schizofreniczny? Tak! Wspaniałe granie. Jednak grać można dobrze, to nie wystarczy... Tutaj mamy coś, co starczy nam za całe muzykowanie metalowe świata: najmniej normalnie poprowadzone wokalne linie, jakie w zyciu słyszałem. Monika wykorzystuje swój niesamowity głos w zupełnie niespotykany sposób! Wyje, piszczy, szepcze, próbuje nawet... Growlu! Nie do opisania są zabiegi, jakie stosuje Edvarsen. Technicznie wciąż jednak pozostaje świetna. Inspirację, jak sama przyznaje, czerpie z dokonań śpiewaczek Dalekiego Wschodu. Mnie najbardziej kojarzy się z Lisą Gerrard "rozszerzoną" o Diamandę Galas. Nie zdarzają się Monice przytykania się, problemy z wyciąganiem najbardziej nawet skrajnych wartości dźwięku. Trzeba to usłyszeć, żeby uwierzyć. Szczerze mówiąc, nie wiem, czy istnieje wokalistka śpiewająca w podobny sposób... A ponieważ instrumentalnie "Terrestrials" stoi również na najwyższym poziomie - uczta dla uszu jest niezaprzeczalnie wspaniała.
Znani mi, osłuchani z różnego rodzaju pokręconymi gatunkami profesjonaliści ;) określają Atrox jako połączenie gry a la King Crimson, Anekdoten, Madder Mortem, ale i... Bjork. Nie wiem, czy mają rację - ja uważam, że Atrox to coś zupełnie nowego, co bardzo ciężko opisać i zaszufladkować. Progmetal już mi się nudzi. Nie ma w nim nic nowego; Atroxowi zaś udało się w udany sposób zbadać nowy, nieodkryty obszar! Dziesięć utworów, z których każdy dosłownie wbija w fotel. Choć przyznać muszę, że "Terrestrials" jest bardzo trudny w odbiorze. Potrafi nawet zirytować, zwłaszcza tych, którzy nie znają doskonałego "Contentum". Eklektyczno - paranoiczny, ciężki nastrój, wciąż unosi się nad grą zespołu Moniki Edvarsen. Nie brakuje jednak w brzmieniu formacji świeżosci, tak potrzebnej znużonemu, pełnemu gnuśności rytmowi codziennie otaczających nas progmetalowych porykiwań.
Jeżeli znasz debiut Atroxu, musisz przesłuchać "Terrestrials". Ale pamiętaj - nic nie jest w stanie przygotować Cię na wielką ucztę, jakiej dostąpisz. I nikt nie jest w stanie stwierdzić, czy jej odsłuch nie spowoduje u Ciebie dziwnych zachowań. Bo po przesłuchaniu najnowszego dzieła ze stajni Season of Mist nic nie pozostaje takim, jakim było do tej pory.
Dla wszystkich, którzy chcą poczuć, że progmetal wciąż żyje, "Terrestrials" jest pozycją obowiązkową. Dostaje mocną 9.*
* Redakcyjni Koledzy powiedzą znowu, że przesadzam, ale co tam, dla Moniki Edvarsen warto :)