ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Megadeth ─ United Abominations w serwisie ArtRock.pl

Megadeth — United Abominations

 
wydawnictwo: Roadrunner Records 2007
 
1. Sleepwalker/ 2. Washington Is Next!/ 3. Never Walk Alone/ 4. United Abominations/ 5. Gears Of War/ 6. Blessed Are The Dead/ 7. Play For Blood/ 8. A Tout le Monde (Set Me Free)/ 9. Amerikhastan/ 10. You’re Dead/ 11. Burnt Ice
 
Całkowity czas: 47:57
skład:
Dave Mustaine – gitara, wokal/ Glen Drover – gitara/ James Lomenzo – bass/ Shawn Drover – perkusja

produkcja - Jeff Balding, Dave Mustaine, Andy Sneap
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,2
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,3
Dobra, godna uwagi produkcja.
,4
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,4
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,6
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,8
Arcydzieło.
,8

Łącznie 35, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
09.06.2007
(Gość)

Megadeth — United Abominations

Rudowłosy wygnaniec z Metalliki, Dave Mustaine, powrócił. Zamiast skusić się na brykanie solowe, ożywił Megadeth (znowu?), uzbrajając się w nowy skład i perkusję legendarnego Johna Bonhama. Wszedł też do studia z producentem Jeffem Baldingiem, który wspierał Celine Dion oraz muzyków country. Owocem tego wszystkiego jest „United Abominations” , będące politycznie „na bakier”, okraszone wymowną okładką (bombardowany budynek ONZ). Lecz nie ważne, jak gawiedź wyklina Mustaine’a za jego pyszałkowatość, deklaracje o religijnym nawróceniu i animozje do załogi Larsa Ulricha. Muzyka sięga ponad spory, a „United Abominations” to Megaśmierć tętniąca nowym życiem.

„United Abominations” to porcja siarczystego thrashu, do którego Mustaine zdążył nas przyzwyczaić, chociażby na „Rust In Peace”. Po raz jedenasty pod banderą Megadeth, raczy nas swoją charakterystyczną manierą wokalną, typowymi dla siebie riffami i aranżacjami, zahaczającymi miejscami o heavy metal, posiadającymi porywający groove. Nie zapomniał, jak się pisze znakomite melodie. Już otwierający krążek „Sleepwalker” zmiata z powierzchni ziemi. „Amerikhastan” to deklamacje na tle thrashowej młócki. W dynamicie tytułowym pojawiają się fragmenty relacji radiowych na tle uzależniającego thrashu. Przebojowe „Pray For Blood” przyciąga ciekawym rytmem. „Gears Of War” po głębszej analizie skojarzyć się może z pewnym kawałkiem o piaskowym dziadku. Ciekawym urozmaiceniem jest nowa wersja utworu „A Tout le Monde” (z krążka „Youthanasia” z 1994 roku), z gościnnym udziałem Christiny Scabbi (gwiazda włoskiego Lacuna Coil).

Podsumowując, „United Abominations” to jeden z lepszych krążków w dorobku Megaśmierci. Brzmienie jest wyśmienite, elektryzujące motywy trzymają w napięciu do samego finału. Gra gitar miażdży narządy słuchowe w uroczy sposób. Glen Dover serwuje świetne solówki ( w sporych ilościach), prowadzi ciekawe dialogi instrumentalne z Mustainem. Tym samym otrzymujemy jeden z najlepszych krążków w dorobku Megaśmierci, którym Mustaine powrócił do korzeni i pokazał Metallice, że też potrafi solidnie przyłoić i odnieść sukces komercyjny ( „United Abominations” w pierwszym tygodniu rozeszło się w ponad 100 000 egzemplarzach i ulokowało się m. in. na ósmej pozycji Billboardu i drugiej na Finnish Albums Chart). Póki co, Mustain ma powody do dumy, bo powalił na łopatki ostatni krążek Metalliki. Pewny jestem, że „United Abominatios” przetrwa w świadomości gawiedzi znacznie dłużej, niż do premiery nowego dzieła Metalliki.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
Picture theme from BloodStainedd with exclusive licence for ArtRock.pl
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.