Gdy dostałem tę płytę do recenzji, to się żachnąłem : "Nowy Cheap Trick? Fuj". Wiem, że to nie najszczęśliwsze podejście, ale nie mogłem po prostu tego wewnetrznego fuj zwalczyć. Bo Cheap Trick to dla mnie, niestety, uosobienie amerykańskiej rockowej tandety do radia z końca lat 70.
Pierwsze przesłuchanie nie zmienia mojej opinii o tej grupie. Następne... tez nie. To wciąż ta sama amerykańska tandeta, tylko przeniesiona w obecne czasy. Melodyjne do bólu refreny, gładkie melodyjki, chórki... I info, że singlowy "Perfect Stranger" produkowała Linda Perry z 4Non Blondes. Nie rusza mnie to.
Jest tu 1 (słownie JEDEN) fajny numer. "O Claire". Beatlesowska balladka, z klimatem i klawiszami udającymi melotron. Naprawdę milutka rzecz. Reszta...cóż, reszta jest milczeniem. Trzy-czterominutowe rockowe piosenki dla amerykańskich kierowców ciężarówek. Im się to spodoba, mnie się w zasadzie nawet nie chce marnować więcej czasu i miejsca na dłuzszą recenzję. Jeśli słuchaczu lubisz REO Speedwagon, Styx, Boston... to może ci się ten album spodoba. Reszta...cóż. Na własną odpowiedzialność proszę.