Kielecki zespół Hook dołączył do grona tych, którzy zamiast eksperymentować z nowymi brzmieniami, postawili na sprawdzone, klasyczne rozwiązania. Czego tutaj nie znajdziemy? Nie ma elektroniki, bajek, latających smoków, księżniczek ani kosmicznych uniesień. Zespół oferuje słuchaczom prozaiczny zestaw: dwie gitary, bas i perkusję, bez żadnych dodatków, gwarantując solidne rockowe granie w klasycznej konwencji hard & heavy, z typowo ludzkimi i psimi problemami.
Początki zespołu sięgają roku 2013, kiedy to Mariusz Salata postanowił założyć własny projekt muzyczny. Jako Hook po trzech latach wydali debiutancki album "Bunt" (2016), a opisywane wydawnictwo to ich ostatni album "Próchno", wydany w 2020. Podejście do tego albumu charakteryzuje się wyraźnym gitarowym akcentem. Hook nie poszukuje nowych brzmień ani nie odkrywa nowych światów. Świętokrzyski kwartet stawia na bezpośredni przekaz, lirycznie dotykający codziennych problemów, zarówno w formie inteligentnego pastiszu (np. „Coco Szalet”), jak i ważnych tematów, które chcą zaakcentować w swojej muzyce. A te piosenki mają treść, i to dużo. Wszystko to jest ubranie w solidne i melodyjne rockowe granie, z elementami heavy metalu („Racja”) oraz quasi-ballad, gdzie napięcie przechodzi w długie pasaże bogate w gitarowe solówki („Psi los”, „Próchno”), o wyraźnie klasycznym, a nawet progresywnym charakterze.
Jednym z wyróżniających się utworów jest „WychOFFanie”, który doczekał się świetnego teledysku. Utwór ten posiada solidny, stoner-rockowy charakter i podejmuje bardzo dobry temat społeczny, który przykuwa uwagę nie tylko muzyką. Z dziećmi, drodzy państwo, trzeba rozmawiać.
Całość zamyka rockowa ballada „Na pełnym morzu”, napisana według klasycznego schematu muzycznego i lirycznego. Może dlatego słucha się jej tak dobrze? W tle wybrzmiewa echo Dżemu czy Łukasza Łyczkowskiego i 5 rano. Zespół świetnie prezentuje się na scenie – ich występy są bardzo żywiołowe, a w interpretacjach sięgają po klasykę, jak „Whiskey in the Jar” Thin Lizzy, wykonane w energetyzującej wersji Metalliki. To właśnie 50 minut na koncercie zwróciło moją uwagę na ten zespół, a album "Próchno", choć jest bardzo poprawnym wydawnictwem, tylko potwierdza, że mają bardzo dobry materiał i potrafią go świetnie zagrać.