Pochodzą z Woroneża. Jako Mind Portal grają od roku 2009. Właśnie wydali debiutancki album. I… tyle w sumie o nich wiem.
Osiem instrumentalnych kompozycji. Wszystkie autorstwa gitarzysty Grigorija Kurnosowa, ale nie jest to bynajmniej granie na zasadzie: popisy gitarzysty plus reszta w tle, jako akompaniament. Przeciwnie, cała czwórka przez całą płytę bardzo ciekawie się uzupełnia: partie instrumentów klawiszowych nie tylko uzupełniają gitarowe popisy, ale też wiele razy wysuwają się na pierwszy plan, a sekcja rytmiczna potrafi niejednokrotnie ciekawie zakombinować. Sam zaś gitarzysta pokazuje swoją wszechstronność: oprócz wygrywania mocnych riffów i wirtuozerskich, technicznych popisów (słychać, że dysponuje bardzo dobrą techniką) w duchu Dream Theater czy Porcupine Tree potrafi połączyć technikę z klimatycznym, nastrojowym graniem, w czym celował Joe Satriani, czy zagrać po prostu ładną, melodyjną partię solową kojarzącą się z Davidem Gilmourem. Całość przywodzi nieco na myśl nieco mniej popisowe, bardziej ujęte w karby (kompozycje nie ciągną się bez potrzeby, są należycie zwięzłe – co jest sporym plusem) Liquid Tension Experiment.
Otwarty i zamknięty ciężkim riffem gitary „Roller Coaster” wyraźnie obraca się w klimatach Teatru Snów (ma w sobie też coś, co sprawia, że przywodzi na myśl „Wedding Nails” Porcupine Tree). Konkretny, żwawy drive, wirtuozerskie partie gitar przeplatane wstawkami syntezatora, sporo zmian tempa, melodii… Dość podobnie, nieco łagodniej wypada kolejny „Natural Disaster”, choć w tym utworze nieco bardziej wysuwają się na pierwszy plan partie instrumentów klawiszowych. Potem robi się spokojniej. „Summer Morning” i „In Pursuit Of A Black Pearl” lokują się bliżej klimatów znanych z płyt Joe Satrianiego: „Letni poranek” to ładna, trochę gilmourowsko-hackettowska melodia na gitarze, w drugim utworze nadal bywa ciężko, ale wyraźnie więcej tu klimatu, nastroju, dobrze prowadzonej łądnej melodii w grze, niż technicznych popisów, choć i tych nie brakuje. Bardzo fajnie wypada otwarty dobrym basowym wstępem „Traffic Jam”: bywa tu ciężko, ale do gry muzyków, zwłaszcza w drugiej części, zakrada się wiele lekkości i subtelności, bardzo fajnie gitarę znów uzupełniają partie klawiszy. Łagodnie wypada też „Reminiscences”, zwłaszcza że główną rolę odgrywają w nim partie instrumentów klawiszowych, dopiero w końcowej części na pierwszy plan wysuwa się solo gitarowe. Początek „Fast Food” jakby zapowiada powrót do cięższego, bardziej technicznego grania, ale nie jest przesadnie ciężko: po prostu, zwięzła instrumentalna kompozycja z ładną gitarą. A finałowe „Dedication” to znowu zmiany tempa, nastroju, klimatu w duchu Liquid Tension Experiment.
Z tego co przeczytałem na ich stronie, te osiem kompozycji to na razie cały dorobek Mind Portal. Nie da się ukryć: to, co na razie stworzyli, jest dobrym prognostykiem na przyszłość. Ja w każdym razie trzymam za chłopaków kciuki i po kolejną płytę Mind Portal na pewno sięgnę. I każdemu, kto lubi takie techniczne, instrumentalne granie, tą płytę polecam.