King Dude to amerykański muzyk wykonujący muzykę z rewirów neofolk, dark folk i gothic country. Już niedługo muzyk wystąpi na dwóch koncertach w Polsce, a my z tej okazji mamy dla Was album artysty "Burning Daylight"!
Aby wziąć udział w losowaniu należy na adres konkursy@artrock.pl przesłać odpowiedź na poniższe pytanie (wpisując w temacie maila KING DUDE):
Jak naprawdę nazywa się King Dude?
Na odpowiedzi czekamy do środy 02.03.2016 do godziny 11:59. Wyniki tego samego dnia.
UWAGA: Odbiór albumu możliwy tylko osobiście podczas jednego z koncertów muzyka!
Szczegóły:
Muzyka tworzona przez niego to ponure dźwięki wzbogacone o głęboki głos wokalisty. Teksty często dotyczą tematyki śmierci i bólu. Współpracuje blisko z Chelsea Wolfe, która użyczyła swojego głosu w utworze My Mother Was the Moon. Zespół wydał też split z blackmetalowcami z Urfaust.
King Dude ma na swoim koncie 5 albumów oraz cztery EPki. Jego pierwsze wydawnictwa, takie jak "My Beloved Ghost" czy album "Love", przywołują na myśl tradycyjny gitarowy neofolk z pod znaku Death in June. Dopiero od albumu "Burning Daylight" King Dude zaczął eksperymentować z nowymi środkami, wplatając do swojej muzyki elementy gotyckiego country, przywodzącego na myśl dokonania np. Woven Hand. Gdy dodamy do tego niezwykle unikatową barwę głosu wokalisty, która wielu kojarzy się z głosem Michaela Giry ze Swans, otrzymujemy naprawdę wyjątkowo mroczny i niepokojący klimat.
Jego ostatni album “Songs of Flesh & Blood - In The Key of Light” ukazał się w czerwcu 2015 nakładem Not Just Religious Music.
Ścisła współpraca z Chelsea Wolfe pozostawiła swój ślad. Starczy posłuchać fortepianowej, minimalnej wielce kompozycji, jaką jest "You Know My Lord" – numer ten, jeśliby podmienić wokal – spokojnie mógłby znaleźć się na jej, nie jego, nagraniu. Zamykający album "Silver Crucifix" z kolei zdradza pochodzenie artysty – Seattle – gitarka chodzi tu jak – nie przymierzając – w "Disarm" Smashing Pumpkins, i dopiero kiedy wchodzą parapety i charakterystyczny motyw na basie, trafia nas, że brzmi to jakby Corgan wstąpił w szeregi Death in June. "Death Won't Take Me" z kolei zdaje się jakby podpatrzony u Rome. Miejscami pojawiają się też mocno falowe czy wręcz post-punkowe akcenty – otwierający album "Black Butterfly" spokojnie mógłby trafić na "The Guilty Have No Pride", a od biedy nawet stanąć obok "Ever Fallen in Love" Buzzcocksów. Muzykowi zdarza się też schodzić w jeszcze niższe wokalnie rejestry niż dotychczas, co z kolei budzi skojarzenie z kolegami z Dead Western i ich lansem na upiornych amiszów, albo może – bliżej – Zebulonem Whiteleyem z Sons of Perdition, bo i Dude momentami podobnie do SoP buja.
4.03 Hyzdrozagadka/Warszawa
Bilety 49(http://pwevents.pl/pl/bilety,1,299.html)/59/69
Dostępne: Ticketpro, Eventim, Ebilet, Biletomat.pl, KupBilet, Hydrozagadka
5.03 Pod Minogą/Poznań
Bilety 49(http://pwevents.pl/pl/bilety,1,300.html)/59/69
Dostępne: Ticketpro, Eventim, Ebilet, Biletomat.pl, KupBilet, CIM, Rock Long Luck, Pod Minogą