Album ukazał się 26 lipca od wytwórni Napalm Records. Na „Wake Up the Wicked" Powerwolf jak zawsze prezentują zwalający z nóg power metal. Niemiecka grupa emanuje wzniosłą do granic atmosferą, stadionową przebojowością (adekwatną do aren, które od jakiegoś czasu podbija) i oczywiście riffami dźwigającymi cały ten sztafaż.
Weźmy na przykład numer „Kyrie Klitorem" z potężnymi chórami, klawiszowym atakiem i oczywiście zawsze skutecznym głosem Attili Dorna wyśpiewującego z pełnym przekonaniem wszystkie nieświętości tego świata. Najnowszy krążek bluźnierców z Saarbrücken wbija w podłogę, zgodnie z przewidywaniami!
Bilety na koncert Powerwolf oraz Hammerfall i Wind Rose są nadal dostępne na Knock Out Music Store oraz eBilet.
POWERWOLF (Niemcy) power metal, heavy metal:
Wilki (dużo wilków), wielkie aranżacje, mnóstwo melodii, obrazoburcze treści i tyle rozmachu, ile tylko można sobie wyobrazić – taki pomysł na siebie ma Powerwolf. Pomysł bardzo trafny, bo formacja działa na scenie prawie dwie dekady, a wytrwale realizowana wizja nie rdzewieje nawet na moment. Ten niemiecki skład to nie tylko antyreligijny gimmick wrzucony w szaty intensywnego power metalu – to przede wszystkim świetne numery i umiejętność pisania zapamiętywalnych patentów. Trzeba przyznać, że właściwie żadna kapela przy takim natłoku patosu i pompy nie dałaby rady wpaść na partie gitarowe czy wokalne, które można by na spokojnie zanudzić. Powerwolf wpadł – i wpada do tej pory. W tym tkwi sekret ich twórczości. Forma formą, efekty efektami, ale muzyka jest w tym bitewnym szale najistotniejsza.
HAMMERFALL (Szwecja) heavy metal, power metal:
Mamy pierwszą połowę lat 90. – klasyczny metal spoczywa na śmietniku historii. Thrashowe składy rozpaczliwie poszukują nowej tożsamości, heavymetalowe są odtrącane, a o powermetalowych nawet się nie mówi. Wszystko to zmienił Hammerfall. Już na debiutanckim “Glory to the Brave” z 1997 r. napisali tak jaskrawo-heavymetalowe, a przy tym niesłychanie przebojowe piosenki, że nie dało się ich zignorować. Minęło ponad 20 lat od tej pory, a Szwedzi wciąż świetnie sobie radzą i nieustannie udowadniają, że heavy metal nie ma prawa umrzeć. Partie gitarowe Oscara Dronjaka wciąż wrzynają się w głowę, a spektakularne wokale Joacima Cansa nie tracą swego blasku. Imponujące, czyż nie?
WIND ROSE (Włochy) power metal:
Wind Rose nie dają się zakutać w wyłącznie jeden styl. Włosi grają przede wszystkim kreatywnością. Oczywiście, kompozycyjnie czerpią najmocniej z power metalu, co objawia się głównie za sprawą szkieletu riffów oraz galopującej sekcji rytmicznej, ale na tym nie poprzestają. Do swojej formuły zespół dorzuca także emocjonalność progu i wysmakowane aranżacje wyjęte rodem muzyki klasycznej. Z nimi nie ma nudy.
21 października (poniedziałek) 2024
Kraków, TAURON Arena Kraków, ul. Lema 7
Bilety: 189-279 zł /210-300 zł – miejsca siedzące, 249/270 zł – miejsca stojące
Organizator: Knock Out Productions